Czy wiesz, że im bliżej do emerytury, tym więcej Polaków zamartwia się o swoją finansową przyszłość? To akurat nie zaskakuje tak bardzo jak to, że pesymistyczna wizja starości nie mobilizuje prawie połowy Polaków do działania. Czym jest luka emerytalna i dlaczego już dzisiaj powinieneś zacząć ją uzupełniać, aby spędzić słoneczną jesień życia?
Z luką emerytalną mamy do czynienia wtedy, gdy świadczenia emerytalne nie wystarczają na utrzymanie dotychczasowego standardu życia. Każdy dorosły w Polsce wie, że państwowy system zabezpieczenia emerytalnego jest w stanie pokryć około 30% naszych miesięcznych kosztów życia na niskim poziomie. Co zatem z resztą? O resztę musimy zadbać sami, jeśli nie chcemy zasilić szeregów 3 milionów seniorów, którzy wegetują w świecie potrzeb i pragnień zredukowanych do minimum za sprawą świadczeń dorównujących w najlepszym wypadku pensji minimalnej[1]. „Polacy z jednej strony obawiają się swojej sytuacji na emeryturze, a z drugiej strony przejawiają ogromną pasywność i w większości nie podejmują żadnych działań, aby zapobiec przewidywanej złej sytuacji w przyszłości”[2].
Zdaję sobie sprawę, że głównie z powodu braku wiedzy ekonomicznej nie mamy pojęcia, jak się zabrać do tego naprawdę wielkiego wyzwania. Dlatego dzisiaj podpowiem w kilku krokach, od czego zacząć.
Świadomość i powaga sytuacji
Nie udawaj, że sprawę zabezpieczenia finansowego na starość możesz odłożyć na… później. Im bliżej do 60. lub 65. roku życia, tym mniej masz możliwości działania, zarobienia i odłożenia pieniędzy.
Kolejność działań
Ważne jest, aby wiedzieć, że spokojna emerytura to efekt kilku działań, które wynikają jedno z drugiego. Konieczne jest posiadanie dobrego źródła dochodów. Następnie wymagana jest ograniczona konsumpcja, która daje nadwyżki finansowe. Te z kolei pozwalają odłożyć na przyszłość oszczędności, które warto alokować w przynoszące zwrot inwestycje. Moment przejścia na emeryturę uruchamia możliwość skorzystania z odłożonych i zainwestowanych wcześniej pieniędzy.
Wizja i cel finansowy
Porażki finansowe Polaków wynikają z braku wiedzy ekonomicznej, dyscypliny, ale także braku celów. Jeśli nie wiemy, jak chcemy żyć za 10 czy 30 lat, to nie będziemy wiedzieć, ile potrzeba na to pieniędzy. Dlatego warto już dzisiaj odpowiedzieć sobie na kilka ważnych pytań: Jak chcę, aby wyglądał mój dzień, gdy będę mieć np. 61 lat? Co będę wtedy robić? Gdzie będę żyć? I w końcu – ile będę na to potrzebował miesięcznie pieniędzy? Badania pokazują, że te osoby, które mają pomysł na siebie na emeryturze i na spędzanie czasu w tym okresie, są skuteczniejsze w oszczędzaniu.
Kalkulacja
Liczby nie kłamią, dlatego koniecznie zrób prostą kalkulację, która wiele wyjaśni.
- Masz już kwotę miesięczną, którą chcesz mieć do dyspozycji (np. 8000 zł netto), gdy osiągniesz wiek emerytalny. Odejmujesz od niej kwotę gwarantowaną przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych (np. 1800 zł netto). Reszta to luka emerytalna, którą należy co miesiąc sobie samemu zagwarantować (6200 zł netto).
- Tę kwotę (lukę emerytalną) pomnóż przez liczbę miesięcy swojego życia, które pozostały. Oczywiście nikt z nas nie wie, ile ostatecznie będzie gościł na Ziemi, ale statystyki podpowiadają, że kobiety spędzają na emeryturze około 22 lat (264 miesiące x 6200 zł), a mężczyźni 9 lat (108 miesięcy x 6200 zł).
- Kapitał emerytalny, jaki powinieneś do tego czasu zgromadzić, to w przypadku kobiety 1 636 800 zł, a mężczyzny 669 600 zł. Oczywiście jeśli zaczniesz pracować nad gromadzeniem oszczędności odpowiednio wcześnie i będziesz je dodatkowo inwestować, to w ostatecznym rozrachunku będzie potrzebny mniejszy kapitał lub na emeryturze znacznie przekroczysz swoje cele.
Jestem pewna, że gdy patrzysz na tę kalkulację i liczby, to… się uspokoiłeś albo wręcz odwrotnie ̶ przeraziłeś. W każdym wypadku ważne jest, że zdobyłeś właśnie bardzo potrzebną wiedzę i informacje. Co dalej? Kolejny krok to plan działania, bo jestem pewna, że interesują cię wyłącznie osiągnięcie finansowych celów oraz spokojne i radosne życie na emeryturze. Mam rację?
--
[2] Dominika Maison, „Polak w świecie finansów”, PWN, Warszawa 2014, str. 144.