Auto – dla jednych symbol luksusu i finansowej zaradności, dla innych zbędny wydatek i truciciel miejskiego powietrza. Wszyscy jednak zgodzą się pewnie, że samochód wiele ułatwia.
Auto – dla jednych symbol luksusu i finansowej zaradności, dla innych zbędny wydatek i truciciel miejskiego powietrza. Wszyscy jednak zgodzą się pewnie, że samochód wiele ułatwia. Szybkie przemieszczanie się z miejsca na miejsce, przewożenie zakupów czy nawet przeprowadzkę. Ale czy, aby korzystać z tych zalet, trzeba od razu kupować własne cztery kółka?
Długa droga, czyli zanim udasz się do salonu…
Masz już odłożone pieniądze? Rozważasz kredyt? A może dopiero zaczynasz odkładać na własne auto? Zanim podpiszesz jakąkolwiek umowę, zastanów się do czego jest Ci potrzebny samochód. Policz, ile rocznie przejeżdżasz kilometrów – im więcej, tym kupno auta jest bardziej opłacalne. Pamiętaj też, żeby przed podjęciem decyzji, wziąć pod uwagę koszty posiadania samochodu. Być może Twój portfel lepiej wyjdzie na korzystaniu z transportu miejskiego, carsharingu lub Ubera.
Koszty utrzymania własnego samochodu
Nowy samochód prosto z salonu już w momencie wyjazdu na ulicę traci około 20-30% wartości. Niestety, ale taka jest prawda. Oczywiście, jeśli chcesz mieć wszystkie naprawy w ramach gwarancji, a najważniejszy jest dla Ciebie komfort, wygoda i nowoczesne gadżety, pomysł zakupu nowego auta jest warty przemyślenia. Jeśli nie, zastanów się nad samochodem używanym.
Jak wyglądają koszty utrzymania kilkuletniego małego auta, wykorzystywanego do jazdy po mieście?
- Kupno samochodu – od kilku tysięcy do… sumy, na którą możesz sobie maksymalnie pozwolić
- Komplet opon – około 800 zł/minimum raz na 5 lat
- Ubezpieczenie OC – około 1000 zł/rocznie
- Przegląd rejestracyjny – 100 zł/rocznie
- Naprawy – około 500-700 zł/rocznie, ale trzeba liczyć się z nagłymi awariami
- Wymiana eksploatacyjna (olej, płyny, pióra wycieraczek) – 500 zł
- Paliwo – około 250 zł/miesięcznie
Do tych kosztów warto doliczyć opłaty parkingowe, garaż, myjnię czy przejazdy przez autostrady. Jak widać – własny samochód, nawet używany, to prawdziwa studnia bez dna. Ale czy istnieją sensowne alternatywy?
Jeździsz, ale… nie kupujesz
Wynajem długoterminowy nie jest już wielką nowinką, ale dopiero w ostatnim czasie zyskał na wielkiej popularności. Rynek ten rośnie o około 20% rocznie i wydaje się, że tendencja jest w dalszym ciągu wzrostowa.
Coraz więcej salonów ma w swojej ofercie tę możliwość użytkowania samochodu. Na czym ona polega? Na posiadaniu auta do swojej dyspozycji i uiszczaniu miesięcznej opłaty przez określony w umowie czas. Dodatkowo interesuje Cię tylko paliwo i płyn do spryskiwaczy. Pozostałe opłaty leżą w gestii właściciela. I co najważniejsze, po skończeniu wynajmu, możesz wziąć kolejne nowe auto – prosto z salonu.
Inną możliwością jest carsharing, czyli system wypożyczania samochodów na minuty. Wystarczy Ci do tego własny telefon i zainstalowana na nim aplikacja. Obsługa jest niezwykle prosta. Zakładasz konto, wprowadzasz swoje dane i zdjęcie prawa jazdy, przechodzisz proces weryfikacji, który trwa zazwyczaj do godziny, znajdujesz samochód w swojej okolicy i dokonujesz rezerwacji. Na dojście do auta masz przeważnie 15 minut. Nie musisz tankować, nie obchodzi Cię ubezpieczenie i koszt biletu w płatnej strefie parkowania – to wszystko masz w cenie wypożyczenia. A ile to kosztuje? Korzystając np. z Traficara, zapłacisz 80 gr za każdy kilometr jazdy i 50 gr za każdą minutę. Nie ma, tak jak w przypadku taksówki, opłaty początkowej. Jeśli chcesz zaparkować i za jakiś czas wrócić, poniesiesz koszt 10 gr za każdą minutę postoju. I co najważniejsze, wszystko odbywa się bezgotówkowo za pomocą karty płatniczej, która zostanie automatycznie obciążona na podstawie GPS-a. A Ciebie samochód będzie kosztował tylko wtedy, kiedy go tak naprawdę potrzebujesz.