Dla jednych żyła złota, dla drugich strata pieniędzy.
Dla jednych żyła złota, dla drugich strata pieniędzy. W czasach, gdy nowe technologie wkroczyły do naszego codziennego życia i mocno się w nim rozpychają, wydaje się, że inwestycja w ten sektor może być całkiem opłacalna. Ale czy tak jest w rzeczywistości?
Nowe technologie = aplikacje i internet?
Wydaje Ci się, że sektor nowych technologii to tylko wynalazki związane ze smartfonami, tabletami czy szeroko pojętym internetem? Nic bardziej mylnego. Tak naprawdę są to wszelkie zaawansowane rozwiązania techniczne i najnowsze odkrycia naukowe, które mają zastosowanie w praktyce, w takich dziedzinach jak:
- astronautyka,
- biotechnologia,
- farmacja,
- fizyka jądrowa,
- informatyka,
- inżynieria kwantowa i materiałowa,
- lotnictwo
- medycyna,
- robotyka i telekomunikacja
Łatwiejsze życie, prostsza praca i duże pieniądze?
Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że zdobycze technologiczne ułatwiają życie codzienne – zarówno w domu, jak i w pracy. Szybki i skuteczny przepływ informacji w firmach wpływa na ich kondycję i rozwój, co prowadzi do ekspansji i większych zysków.
Nowe technologie wciąż są jednak uznawane za sektor obarczony ryzykiem inwestycyjnym, ale też mający przed sobą obiecującą przyszłość. W końcu to nowe technologie są odpowiedzią na nieustannie pojawiające się wyzwania społeczno-gospodarcze. I wydaje się, że sporo inwestorów zdaje sobie z tego sprawę. Skąd to przekonanie? Z faktu, że to właśnie w tej branży jest najwięcej miliarderów, a wielu stało się nimi jeszcze przed trzydziestką.

Serwis lub aplikacja… i masz szansę na fortunę
Żeby inwestować w nowe technologie potrzebne są oczywiście pieniądze, ale to tak naprawdę wiedza i kreatywne pomysły są nie do przecenienia. Komu się udało?
- Zygmunt Solorz-Żak – właściciel Cyfrowego Polsatu, który kontroluje telewizję Polsat i stacje zależne, a także Polkomtel (operator sieci Plus). Przybliżona wartość jego majątku to ok. 10,3 mld zł.
- Paweł Marchewka – założyciel Techlandu, firmy produkującej gry komputerowe. Najbardziej znane to: „Dying light”, „Call of Juarez” i „Dead Island”. Jego majątek wyceniany jest na 2,13 mld zł.
- Marcin Iwiński – współzałożyciel CD Projekt. Największym dziełem – które podbiło nie tylko Polskę i Europę, ale tak naprawdę cały świat – był z pewnością „Wiedźmin”. Akcje firmy w 2016 roku zanotowały wzrost o 130% w stosunku do roku poprzedniego, a wartość spółki na początku 2017 roku szacowano na 5 mld zł.
- Robert Gryn – czwarty partner w firmie Codewise, zajmującej się marketingiem efektywnościowym. Dwa klucze produkty to: ZeroPark – obsługujący ruch typu pop-up i wyświetlany na domenach, a także Voluum – działający w obszarze analizy i optymalizacji marketingu. Gryn może się pochwalić majątkiem opiewającym na 710 mln zł.
- Janusz i Elżbieta Filipiakowie – założyciele firmy Comarch, jednej z największych firm informatycznych w naszym kraju. Przedsiębiorstwo to ma oddziały w obu Amerykach, Europie i na Bliskim Wschodzie, a majątek małżeństwa wycenia się na 628 mln zł.
Żeby jednak zarobić na nowych technologiach, nie musisz być Markiem Zuckerbergiem, wymyślać nowego serwisu społecznościowego czy aplikacji do udostępniania zdjęć. Możesz po prostu w taką firmę zainwestować. Im wcześniej to zrobisz, tym lepiej. Przy nawet małym nakładzie finansowym, odrobinie cierpliwości i w dłuższej perspektywie, masz szansę na naprawdę duży zysk. A potwierdzeniem tych słów jest nie kto inny, jak Bono. Szacuje się, że muzyk zarobił więcej na jednej inwestycji niż na całej swojej karierze. A o czym mowa? Oczywiście o Facebooku. W 2009 roku Bono kupił ok. 1,5% udziałów w serwisie, by już w 2011 roku zarobić na nich aż miliard dolarów!
Nie znaczy to jednak, że masz teraz wstać z kanapy i pędem skupować akcje wielkich spółek technologicznych. Ich cena jest często bardzo wysoka, a to może być poważną przeszkodą dla wielu przedsiębiorców. Czasem warto przyjrzeć się też lokalnym firmom. Na GPW notowany jest sektor NewConnect, a wśród wielu na nim firm znaleźć można taką perełkę, jak Cloud Technologies. Spółka ta jest największą w Europie hurtownią danych, która zbiera i przetwarza informacje związane z internautami. W 2012 roku za akcję Cloud Technologies trzeba było zapłacić 1,55 zł. 5 lat później kurs wzrósł o 4500%, podnosząc cenę do 132 zł. Co to oznacza w praktyce? Niecałe 10 tys. zł wystarczyło, by w pół dekady dorobić się niemal miliona.
Przedstawione przykłady zdają się być wielką zachętą dla inwestorów. Warto jednak pamiętać, że każda inwestycja to ogromne ryzyko. Dlatego zanim wykonasz jakiś ruch, dobrze przemyśl swoją decyzję i poradź się specjalisty. To przecież on jest na bieżąco ze wszystkimi notowaniami i wahaniami cen akcji. Kto wie, być może gdzieś na horyzoncie jest jakaś niewielka spółka technologiczna, dzięki której już w niedługim czasie staniesz się milionerem?