W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z bardzo pozytywnym sentymentem na rynkach akcji.
Powodów tych wzrostów można wskazać przynajmniej kilka. Pierwszy z nich to odreagowanie po spadkach wywołanych wynikiem czerwcowego referendum w Wielkiej Brytanii. Gospodarka brytyjska wydaje się być bardziej odporna na Brexit, niż sądzono, a konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej są odległe i ciężkie do oszacowania. Inwestorom trudno jest w tym momencie ocenić, jak bardzo ucierpią gospodarki i firmy notowane na światowych giełdach. Drugi powód to pozytywnie odebrany sezon wynikowy na rynkach rozwiniętych. Większość spółek opublikowała już raporty finansowe za II kwartał 2016 r. W całościowym ujęciu zarówno w USA, jak i w strefie euro wyniki okazywały się pobijać (w większości wypadków) oczekiwania rynku.
Pozytywny sentyment na giełdach to również pochodna zapowiedzi stymulusów fiskalnych m.in. w Chinach i USA oraz odłożenie w czasie podwyżek stóp procentowych przez amerykański bank centralny (Fed). Zwłaszcza ten drugi czynnik sprawia, że waluty krajów emerging markets umacniają się do dolara. W połączeniu z bardzo dobrym zachowaniem lokalnych indeksów giełdowych sprawia, że rynki akcyjne krajów rozwijających się są jedną z lepiej reagujących ostatnio klas aktywów.
Jak długo mogą trwać ten pozytywny sentyment i hossa?

Jeżeli dokładniej przyjrzymy się wynikom finansowym spółek w krajach rozwiniętych, to widać, że spółki biją oczekiwania analityków, ponieważ te są nisko ustawione. Bardziej rzetelny obraz sytuacji daje nam porównanie wyników spółek z analogicznego okresu ubiegłego roku. Zagregowany wskaźnik EPS (wartość zysku spółki przypadającego na jedną akcję) w II kwartale br. dla amerykańskiego S&P500 spadł r/r o 5%, dla europejskiego Stoxx600 o 9%, a japońskiego Nikkei 225 o 11%.
Jeżeli dołożymy do tego fakt, że poziomy indeksów giełdowych są na zbliżonym poziomie (albo nieco wyższym) niż rok temu, to zauważymy, że wyceny spółek na tych rynkach są bardzo wysokie – znacznie wyższe niż ich długoterminowe mediany. Jeżeli taki trend się utrzyma, to inwestorzy mogą dojść do wniosku, że dalsze inwestowanie w tak drogie spółki obarczone jest wysokim ryzkiem. W rezultacie mogą przetransferować kapitał do innych klas aktywów, które oferują bardziej atrakcyjny stosunek zysku do ryzyka.