Po bardzo trudnym dla rynku kapitałowego październiku, pierwsze dni listopada przyniosły odreagowanie części wcześniejszych spadków.
Po bardzo trudnym dla rynku kapitałowego październiku, pierwsze dni listopada przyniosły odreagowanie części wcześniejszych spadków. Na razie trudno jednak mówić o bardziej zdecydowanej zmianie, jako że po krótkotrwałym odbiciu, na rynkach akcji ponownie pojawiły się spadki. Ponadto, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie żaden z indeksów nie zbliżył się do poziomów z początku października. Biorąc więc pod uwagę skalę wcześniejszych wstrząsów, wzrosty były dość nieznaczne, co rodzi obawy, że powrót zagranicznych rynków akcji do wieloletniej hossy jest wątpliwy. W Polsce rynek kapitałowy nadal jest spolaryzowany – odbicie z przełomu października i listopada, które przetoczyło się przez światowe giełdy, stało się także udziałem największych spółek zgromadzonych w indeksie WIG20. Mniejsze spółki nie zanotowały w zasadzie żadnej przerwy w spadkach – indeks sWIG80 bez większych wahań cały czas traci na wartości. Sytuacja w segmencie małych spółek notowanych na GPW jest, delikatnie mówiąc, słaba.
Argumentów za kontynuacją spadków jest w dalszym ciągu sporo. Fed zdaje się przygotowywać inwestorów na kolejną już w tym roku podwyżkę stóp procentowych. Ponadto, praktycznie zakończony sezon wyników amerykańskich spółek pokazał, że nie są one w stanie w spektakularny sposób przekraczać oczekiwań analityków, jak miało to miejsce w poprzednich kwartałach. Dotyczy to w szczególności największych spółek technologicznych. Nie jest to zatem otoczenie sprzyjające wzrostom cen akcji. Europa Zachodnia w dalszym ciągu boryka się z nierozwiązanym problemem Włoch i Brexitu, coraz bardziej niepokojące są kolejne odczyty danych makroekonomicznych sugerujące spowolnienie w strefie euro. Dodatkowo, w przypadku Polski, klimat wokół krajowej giełdy może pogorszyć podatek solidarnościowy, który dotknie największych giełdowych inwestorów indywidualnych oraz nikomu niepotrzebne zamieszanie wokół nadzoru nad rynkiem kapitałowym.

W takim otoczeniu bardzo konserwatywną strukturę naszych portfeli w dalszym ciągu uważamy za uzasadnioną. Jest to struktura wyjątkowo zachowawcza, ekspozycja na rynki akcji występuje jedynie w bardziej ryzykownym portfelu. Zadaniem portfeli w obecnej chwili jest zatem ochrona zgromadzonego kapitału przed spadkami na rynkach akcji i oczekiwanie na pojawiające się szanse powrotu do inwestycji w ryzykowne aktywa. A wspomniane szanse prędzej czy później się pojawią, rynki akcji po głębszych spadkach będą notowały wzrosty – pytanie tylko, kiedy te wzrosty nastąpią. Obecnie oceniamy stosunek potencjalnego zarobku do ponoszonego ryzyka inwestycyjnego jako wciąż niekorzystny. Strategia ta przynosi efekty, portfele nie dają w ostatnim czasie zarabiać, jednak pomimo głębokich spadków na rynku utrzymują się na symbolicznym plusie od początku roku. W zestawieniu z konkurencyjnymi rozwiązaniami jest to wynik bardzo dobry, choć jesteśmy świadomi, że nie takich wyników oczekują nasi klienci. Podkreślamy jednak, iż w założeniach naszych portfeli określiliśmy, iż w pierwszej kolejności należy bezpiecznie przeczekać spadki, a dopiero w następnej kolejności podejmować ryzyko w celu osiągnięcia zysków. W przypadku wyklarowania się sytuacji rynkowej i pojawienia się okazji inwestycyjnych o dobrym stosunku ponoszonego ryzyka do oczekiwanego zysku będziemy z nich korzystać. Do tego momentu planujemy utrzymać strukturę defensywną, nawet kosztem utraty korzyści wynikającej z pierwszej fali ewentualnych wzrostów.
Pomimo utrzymującej się wysokiej zmienności na rynkach, obecnie wahliwość portfeli została ograniczona do minimum. Cała, nieznaczna ekspozycja portfeli na ryzykowne aktywa giełdowe realizowana jest poprzez ekspozycję na amerykański rynek akcji. W krótkim terminie widzimy pewien potencjał do wzrostów na tym rynku, przede wszystkim dzięki silnej gospodarce oraz wysokiej oczekiwanej skali skupów akcji przez amerykańskie spółki do końca roku, co w naszej ocenie może potencjalnie minimalizować zmienność rynku w trakcie najbliższych tygodni. Mamy jednak poczucie, iż argumentów wspierających spadki pozostaje dużo, a amerykański cykl giełdowy jest mocno zaawansowany.