Poznaj potencjalnych beneficjentów zakazu handlu w niedzielę.
„Niedziela będzie dla nas” – śpiewał zespół Niebiesko-czarni w latach 60. W kontekście projektu ustawy o zakazie handlu w ostatnim dniu tygodnia warto zadać sobie pytanie: dla nas, czyli dla kogo? Poznaj potencjalnych beneficjentów.
Szansa na spędzenie czasu z rodziną – to główny argument twórców obywatelskiego projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Zmiana ucieszy nie tylko osoby, które w ten dzień zazwyczaj pracują „za kasą”. Z radością powitają ją również biznesy, których nowe przepisy nie dotyczą. Poświęciliśmy im więcej uwagi.
Po prostu najmniejsi
W pierwszej kolejności ze zmiany skorzystają małe osiedlowe sklepiki. Ale tylko pod warunkiem, że za ladą stanie właściciel. Definiuje to pkt. 26 artykułu numer 6 ustawy, który brzmi: „zakaz […] nie obowiązuje w placówkach handlowych, w których handel jest prowadzony przez przedsiębiorcę będącego osobą fizyczną wyłącznie osobiście”. Ta zasada stosowana jest obecnie przy okazji takich dni jak: Trzech Króli czy Święto Niepodległości.
Swojej szansy w zakazie wypatrywać mogą również kwiaciarnie, lodziarnie, cukiernie i piekarnie, których regulacje nie obejmują. Użyte w poprzednim zdaniu słowo „mogą” nie było przypadkowe. Wszystko zależy od tego, co się stanie z ich głównymi konkurentami – sklepami wielkopowierzchniowymi. W teorii Biedronka, Lidl czy Auchan mają być w niedzielę zamknięte. Jednak obejść zakaz, pomóc może fakt, że wypiekają pieczywo i wyroby cukiernicze na miejscu.
Zamiast manekinów w witrynach, zdjęcia produktów w sieci
Zakaz handlu w niedzielę dotknie galerie handlowe. Gdy znajdujące się w nich punkty sprzedaży zamkną swoje drzwi, klienci otworzą okna przeglądarek. Na tym skorzystają sklepy internetowe, w których zakupy możemy robić przez 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę, ponieważ wszystkie procesy są zautomatyzowane. Nie ma potrzeby zatrudniania ekspedientki. Jeśli jeszcze istnieją właściciele sklepów np. z lampami lub książkami, którzy nie doceniają internetu jako kanału sprzedaży, to na pewno zrobią to po wejściu ustawy.
W kontekście e-commerce warto zwrócić uwagę na firmy typu Frisco.pl. Internetowe sklepy, oferujące sprzedaż produktów spożywczych i dowóz ich nawet tego samego dnia mogą stać się kuszącym rozwiązaniem dla osób, które zapomną zrobić zakupów z myślą o wolnej niedzieli.
Dla stacji ustawa cenniejsza niż ropa
Na zakazie handlu w niedzielę na pewno zarobią stacje paliw. Niektóre z nich zaczęły przygotowywać się do zmiany już wcześniej. Wystarczy spojrzeć, jak rozbudowują lokale lub poszerzają asortyment. Ich potencjał dostrzegają nie tylko właściciele, ale również wspomniane wcześniej sklepy wielkopowierzchniowe, które mogą wykorzystać to na dwa sposoby. Pierwszy polega na wejściu we współpracę z siecią stacji benzynowych, tak jak zrobiły to testowo w przeszłości Tesco Express czy Delikatesy Centrum (obie z Orlenem). Drugi zakłada natomiast dobudowanie dystrybutorów paliwa obok lokali.
Usługom do usług
Kina, teatry czy muzea to z jednej strony najmniej pewny beneficjent, a z drugiej w jakimś stopniu miernik tego, czy ustawa spełnia swój podstawowy cel – umożliwienie rodzinom bycia razem. Przecież nic tak nie integruje, jak zabawa, pytanie tylko, czy zwolnionych z obowiązku pracy w niedzielę, będzie stać na tego typu rozrywkę?