Prawda jest jednak taka, że im większe pieniądze, tym większy kłopot.
Wydaje się, że Ci którzy na swoich kontach mają miliony, nie muszą się niczym przejmować, a problemy ich nie dotyczą. Prawda jest jednak taka, że im większe pieniądze, tym większy kłopot. A nawet najbogatszych ludzi od utraty fortuny może dzielić tylko jedna zła decyzja.
- Rządza pieniądza – Bernard Madoff
Jeden z najbardziej znanych finansistów na świecie. Były przewodniczący rady nadzorczej amerykańskiej giełdy NASDAQ i jednocześnie jeden z jej współzałożycieli. Człowiek o reputacji wizjonera i znakomitego specjalisty. Niestety zdobyte przez lata pieniądze przestały mu wystarczać, a chęć jeszcze większych zysków doprowadziła go do upadku. Madoff założył fundusz hedgingowy Beranrd L. Madoff Investment Securities LLC, którego klientami byli głównie znani i bogaci. Intratny interes funkcjonował przez wiele lat, nie wzbudzając niczyich podejrzeń. Niestety za tą „żyłą złota” kryło się oszustwo w postaci piramidy finansowej. Prawda wyszła na jaw w 2008 roku podczas światowego kryzysu. Inwestorzy stracili w sumie 50 mld dolarów, a sam Madoff został skazany na karę 150 lat pozbawienia wolności.
- Błędne koło inwestycji – Sean Quinn
Ten miliarder z Irlandii w 1973 roku, w wieku zaledwie 26 lat założył niewielką żwirownię, która niespodziewanie zaczęła przynosić duże zyski. Podbudowany tym sukcesem otworzył Quinn Cement i powoli podbijał rynek budowlany. Nieustannie inwestował w nowe projekty, otrzymując wysokie stopy zwrotu. Miał udziały w nieruchomościach i hotelach. Kupił też największe w Irlandii towarzystwo ubezpieczeniowe, które już po pół roku przyniosło mu 123 mln euro zysku. Dobra passa skończyła się wraz z recesją i obniżeniem cen akcji jednej z inwestycji Quinna – Anglo Irish Banku. Jak się potem okazało, miliarder do rozwoju swojego ogromnego przedsiębiorstwa wykorzystywał pieniądze pochodzące z należącej do niego ubezpieczalni. W ten sposób zadłużył się u własnych klientów i popadł w konflikt z prawem. Za nieprzepisowe posługiwanie się aktywami i ukrywanie części swojej fortuny trafił do więzienia, a jego majątek stracił na wartości.
- Oszustwo na medal – Marion Jones
Za czasów swojej kariery zaliczana do najbogatszych sportowców świata. Lekkoatletka i medalistka Igrzysk Olimpijskich. Wielkie pieniądze zdobyła dzięki milionowym kontraktom reklamowym z firmą sportową Nike oraz wydaniu kilku książek biograficznych. W 2003 i 2005 roku Jones została oskarżona o doping, ale zarzuty wycofano. Dwa lata później do mediów wyciekły prywatne listy sportsmenki, w których przyznała się do oszustwa i stosowania niedozwolonych środków. Wkrótce potem skazano ją na pół roku więzienia za składanie fałszywych zeznań. Tytuły i medale zostały jej odebrane, tak jak i pieniądze, które wygrała w zawodach lekkoatletycznych. I tak ze znanej i kochanej milionerki, stała się oszustką ze zniszczoną karierą.
- Przyjaciele na wagę złota – Mike Tyson
Przez lata nazywany bestią i najgroźniejszym bokserem świata. Gdy został najmłodszym mistrzem wagi ciężkiej w historii zawodowego boksu, rozpoczęło się prawdziwe szaleństwo. Wielomilionowe kontrakty z telewizją i kasynami. Alkohol, narkotyki i środki antydepresyjne. A wokół ludzie, którzy chcieli na nim przede wszystkim zarobić – promotorzy, doradcy i „przyjaciele”. To dla nich kupował biżuterię na kilogramy, a każda błyskotka była warta blisko 200 tys. dolarów lub więcej. Jak doszło do tego, że człowiek, którego aż 7 walk znajduje się na liście 10 najlepiej sprzedanych pojedynków, został z niczym? Wystawne życie, nieuczciwi promotorzy i kosztowne rozprawy sądowe. 2 rozwody kosztowały Tysona około 16 mln dolarów, a każda z żon oprócz pieniędzy otrzymała posiadłości o powierzchni 3 tys. metrów kwadratowych. Teraz bokser gra w filmach, ma program telewizyjny o gołębiach i robi wszystko co może, żeby choć trochę zarobić.
Patrząc na powyższe przykłady, łatwo dojść do wniosku, że fortuna nikomu nie jest dana raz na zawsze. A sukcesem milionera nie jest kwota znajdująca się aktualne na jego koncie, ale to czy udało mu się ją pomnożyć.