Bez względu jednak na to, do czego potrzebujemy karty kredytowej, wybór najlepszej oferty spośród kilkudziesięciu dostępnych na rynku jest czasochłonny.
Wymaga szczegółowego zapoznania się regulaminami opłat i prowizji konkretnych ofert. Poznaj sześć kluczowych zasad wyboru i wykorzystania karty kredytowej.
Po pierwsze
Warto ustalić mądrze limit w karcie. Bankom zależy, aby limit był jak najwyższy, bo zarabiają na tym, że się zadłużenia nie spłaca. Zależność jest prosta: im wyższy limit w karcie, tym zazwyczaj użytkownik więcej wydaje, a więc w pewnym momencie tym trudniej mu spłacić zobowiązania i w konsekwencji tym więcej płaci odsetek bankowi. Dlatego − jeśli decydujemy się na kartę kredytową − tak ważne jest, aby dobrze policzyć, jakiej wysokości limit jest nam potrzebny, jaki będziemy w stanie spłacać oraz po co nam tak naprawdę karta. Zbyt wysokie limity generują ryzyko niespłacania w terminie, jednak zbyt niskie mijają się z celem (w takiej sytuacji może lepiej rozważyć klasyczną kartę debetową).
Po drugie
I to jest najważniejsze − należy bezwzględnie pilnować terminów spłat całego zadłużenia na karcie. Tylko wtedy bowiem posiadanie karty się opłaca. Każdy dzień opóźnienia to odsetki. Warto zaznaczyć, że kredyt w karcie jest najwyżej oprocentowanym produktem kredytowym banku (banki stosują maksymalne dopuszczalne oprocentowanie).
Po trzecie
Karta kredytowa opłaca się tylko jako narzędzie operacji bezgotówkowych. Wypłata za jej pomocą gotówki z banku to zdecydowanie zły pomysł ze względu na wysokie opłaty. I nie chodzi tu jedynie o opłatę za fizyczne wyjęcie pieniędzy z bankomatu, ale przede wszystkim o to, że okres bezodsetkowy nie obowiązuje dla transakcji gotówkowych. Ni mniej, ni więcej oznacza to, że będziemy płacić odsetki od dnia wypłacenia kasy z bankomatu do momentu całkowitego spłacenia zadłużenia.
Po czwarte
Opłaca się mieć jak najdłuższy okres bezodsetkowy, zatem przy wyborze konkretnej oferty warto wziąć to pod uwagę.
Po piąte
Banki dopuszczają możliwość wyboru terminu spłaty karty. Warto zatem ustalić go na okres, kiedy notujemy wpływy na konto, np. tytułem pensji czy innych operacji finansowych.
Po szóste
Należy dokładnie przeanalizować tabelę opłat i sprawdzić, co ile kosztuje (np. opłata miesięczna, wydanie duplikatu karty, ubezpieczenie, przelew na konto etc.).
Analizujesz − wybierasz − korzystasz!
Co wybrać? No właśnie... W zasadzie odpowiedź jest jedna: to, co się nam najbardziej opłaca. A to z kolei zależy od tego, po co bierzemy kartę kredytową, a więc czy karta ma być jedynie wsparciem dla rodzinnego budżetu i pomocą w kupnie rzeczy droższych, czy też traktujemy ją jako element szerszego planu inwestycyjnego i korzystamy z niej po to, aby nasze własne środki móc z zyskiem inwestować.
Przy wyborze karty i banku warto się również wesprzeć dostępnymi w sieci porównywarkami kart kredytowych, a także opiniami ekspertów. I choć brzmi to wszystko strasznie, jest się o co bić − stawką są konkretne zyski lub straty w naszym budżecie. To, czy karta kredytowa doda skrzydeł, czy też będzie kulą u nogi ciągnącą w spiralę długów, zależy m.in. od tego, czy ją mądrze wybierzemy. Bowiem karta czy gotówka to tylko narzędzia w naszych rękach. Wybierz rozsądnie!
Chcesz poznać moje osobiste zdanie?
Z kartą kredytową miałam podobny kontakt jak dziecko z ogniem. Poparzyłam się dotkliwie. Łatwość dostępu do kredytu w takiej postaci najczęściej jednak kończy się utratą płynności finansowej i spiralą zadłużenia. Plan jest wiadomy: spłacamy na czas, aby nie płacić odsetek, ale jakimś dziwnym trafem pojawiają się w trakcie nieprzewidziane wydatki i trudności. Efekt jest taki, że zaczyna nam brakować na terminowe spłaty, a żyć trzeba. Spirala zadłużenia polega na tym, że zaczynasz pożyczać pieniądze, aby spłacać inne długi. Bierzesz kolejną kartę i spłacasz. Cieszysz się chwilą, że znowu płynność wróciła. I tak można bez końca, aż z 5000 zł na jednej karcie masz już 25 000 zł złych i drogich długów.
Jak wszystko, tak i karty kredytowe są dla ludzi. Z tym, że to ty podejmujesz decyzję, czy z tego korzystasz.